Pokoje znośne, łazienki jak w krajach arabskich niezbyt ciekawe.Spaliśmy w niskich parterowych bungalowach - dużo miejsca.Jedzenie OK, punktualnie w godzinę otwarcia kolejka jak za komuny do restauracji.Trzeba rzucać o 6 ręcznik na leżak, bo potem kłopot.W basenach woda zimna, w brodziku dla dzieci lodowata i z tego słynie ten hotel.Brak plaży do otwartego morza poza zatoczką w kompleksie, gdzie woda ciepła jak zupa ale szczypią małe rybki w ciało.Personel w restauracji dla nas extra uprzejmy bez nachalności, pozdrawiamy 3 Ahmedów i kucharza, który kiedyś szefował w Victorii w W-wie.Z racji naszych przeziębień praktycznie codziennie byliśmy u lekarza- extra gość z Kairu tam rezydował i serwował nam leki, również antybiotyk egipski.Sam kompleks b.ładny miły do spacerów, ale byłem w Sharm al Sheikh w el faraanie, gdzie było zdecydowanie lepiej, może to z racji naszych wrażen po chorobach w Hurghadzie...