Nie wiem jak w kilku zdaniach opisać to co zobaczyliśmy tam z mężem bo opowiadaniom nie byłoby końca. Po przylocie bardzo szybko znaleźliśmy tani hotel za 40 dolarów ze śniadaniami, standard pokoju był 3*. Celowo wybraliśmy ten hotel aby bliżej przyjrzeć się mieszkańcom, w nocy ulica tuż pod naszym hotelem stawała się torem wyścigowym i ringiem bokserskim.Jadąc w takie miejsca chcę przede wszystkim poznać ludzi i ich życie,kulturę a na drugim planie jest wyspa jako miejsce. Nocne życie jest bardzo urozmaicone,do wyboru mamy różne festiwale ,bary karaoke i tańce. Niestety nie ma informatorów turystycznych ale za to mieszkańcy są bardzo pomocni. Po zobaczeniu plaży pomyślałam ,że jeżeli raj naprawdę istnieje to musi wygldać jak plaże Aruby. Mimo że wieje ogromny wiatr nad morzem to widoki na morze karaibskie i plaża wynagradza wszystko. Jest bardzo dużo do zwiedzania, warto wspomnieć o stolicy wyspy na której króluja przpiękne klorowe domki. Co do jedzenia to króluje kuchnia amerykańska.